Pierwsza krew w płucach 2018.

Czyli rozpoczęliśmy sezon wyścigiem Monteria Fat Bike Race 2018. W okrojonym gronie, na mocno zmienionej trasie i w warunkach z goła innych niż w zeszłym roku. Ale to nie miało wpływu na dobrą zabawę, bo właściwie głównie po to przyjechaliśmy do Karłowa i przesiedliśmy się na rowery z grubymi oponami.
 
Na trasie było ślisko, miejscami bardzo ślisko. Nie wiele osób chciało mocno ryzykować kontuzje jeszcze przed rozpoczęciem sezonu więc wyścig przejechaliśmy zapobiegawczo a i tak zdarzyło nam się kilka, na szczęście niegroźnych wywrotek. To co jest pewne, za rok znów tam wrócimy bo wyścig jak i same faty mają swój urok. Miejsce rozgrywania zawodów też jest wyjątkowe.
 
Zawody składały się z piątkowego prologu oraz sobotniego wyścigu ze startu wspólnego. Podział na kat do 3 cali oraz od 3,1 cala.
 
W kat do 3 cale open:
Łukasz Huzarski – 7 m-ce
 
W kat od 3 cale open:
Jacek Marciniak – 8 m-ce
Maciej Nowaczyk – 9 m-ce
Daniel Oszczęda – 13 m-ce
Tomasz Kowalski – 23 m-ce